Mogliby chodzić z karteczkami z imieniem przyklejonymi na tych ich wyćwiczonych klatach, albo chociaż w tych koszulkach, w których grają mecze, tych z nazwiskami z tyłu. To by mi ułatwiło sprawę, bo teraz to nawet nie wiem, jak ma na imię ten najwyższy z brodą, a co dopiero mówić o tym na jakiej pozycji pogrywa.
- to ja może was zapoznam - zaproponował ochoczo ten najmniejszy, Krzysiek? Skleroza nie boli - tak więc to jest Agnieszka, siostra Cecyli z naszego sklepiku, Aga poznaj wszystkich.
- miło mi - odparłam nie pewnie. A raczej skłamałam.
Czułam się nieswojo w grupie aż tylu facetów. Facetów, których nie znałam, choć ich nazwiska powinnam znać z telewizji. Teraz zapewne siatkarska część Polski mnie zlinczuje. Dajecie, jestem gotowa. Wolicie prawy, czy lewy policzek?
- teraz Guma i Jarski mają nową rudą koleżankę - zachwycał się któryś z blondynów. Jak Wam powiem, że wysoki to ułatwi Wam to zadanie? Bo jeżeli taki to mówię.
- rudy naturalny? Czy rudy farbowany? - dopytywał kolejny.
- chłopaki dajcie jej spokój. Rude jest piękne. Oczywiście w tej żeńskiej wersji - Mięśniak stanął w mojej obronie.
- uuu Zibi dzielnie jak lew broni swej zdobyczy - i znów ten najmniejszy, wyglądający przy reszcie jak jakiś karzeł zabrał głos czy rozbawił całe towarzystwo - żartowałem - uniósł ręce w geście obronnym napotykając złowrogie spojrzenie Mięśniaka.
- Zibi wybawiciel rudych - zaśmiał się ten taki z wielkim nosem, kojarzycie? Nie martwcie się, ja też nie.
Ale za to w mojej szatańskiej głowie pojawił się pomysł na pozbycie się tych wyrośniętych chłopców. Czas wcielić go w życie. Oburzona wstałam z krzesełka na którym usadził mnie Gaduła z numerkiem 16 na prawej piersi.
- nie wiem co wy macie do mojego koloru włosów! Ja się nie nabijam z tego, że ten ma czarne czy blond włosy, a ten nosi aparat na zęby, a jeszcze ten wygląda jakby spalił się na solarium. Swoim zachowaniem podchodzicie pod miano rasistów. Przemyślcie swoje zachowanie, a wtedy może uda nam się dojrzale porozmawiać.
Dostałam brawa od dwóch siatkarzy, dzielących ze mną męki koloru włosów. Ukłoniłam się w ich stronę i odwracając się na pietrze wyszłam z restauracji, nie jedząc nawet kolacji, ale od czego ma się w pokoju batoniki.
Wtargnęłam do swojego lokum, po czym z torby wysypałam wszystkie smakołyki. Zdecydowałam się na zbożowe ciasteczka i już po chwili chrupałam je oglądając w telewizji wiadomości. Nawet nie usłyszałam pukania do drzwi. Zorientowałam się, że ktoś wszedł do środka gdy poczułam ugięcie się materaca pod ciężarem mojego gościa.
- co ty tutaj robisz ? - spytałam ze złością wypisaną na twarzy.
- siedzę, oddycham, rozmawiam z Tobą, jak głupi gestykuluje rękami i w ogóle tak sobie przyszedłem - odparł widocznie zadowolony ze swojej mini przemowy.
Biła od niego pewność siebie. Wiedział, że jest w stanie uwieść różne dziewczyny. Czuł jednak, że może im też ulec.
- nie zapraszałam Cię, Bartman - fuknęłam wgapiając się w zmieniające się obrazki na ekranie.
- wiem, że nas nie odróżniasz i w ogóle nie wiesz jak się nazywamy. Ale ja zwiem się Kurek, Bartek Kurek.
Po pomieszczeniu rozniósł się śmiech, a ja poczułam jak płonę ze wstydu. Ludzie dajcie gaśnice, bo hotel zaraz spłonie, a wśród ofiar będą też i te siatkarzyny. Ale i tak najbardziej szkoda będzie Wam tej rudej małpy Agnieszki, prawda?
- hej buraczku, spójrz na mnie - Bartosz sprzedał mi kuksańca.
Z mordem w oczach spojrzałam na Niego. Wiecie, gdybym miała moc zabijania wzrokiem ten facet leżałby już martwy zawinięty w ten geometryczny dywan, który właśnie mam pod nogami.
- czemu ty tu w ogóle nadal siedzisz? Kurek, Borowik, czy jak Ci tam - próbowałam się go jak najpredzej pozbyć.
Nie zbyt lubie przebywać w towarzystwie jakiegokolwiek mężczyzny, a co dopiero rozpoznawanego na całym świecie.
Tylko głupia Agnieszka Misztal nie potrafi rozróżnić naszych złotek, no ale cóż najwidoczniej tak jak moja siostra powinnam urodzić się stereotypową blondynką z zaniżonym poziomem inteligencji.
- zadziwiasz mnie kobieto - bajerancko się uśmiechnął, aż miękną kolana.. boże Iś ogranij dupe.
- o co Ci chodzi panie Gwiazda? - założyłam ręce na klatkę piersiową i tym razem zastosowałam spojrzenie "jesteś największym idiotą świata jaki kiedykolwiek się narodził i ciągle nie wiem o czym mówisz".
- czy ty na prawdę nie masz pojęcia kto ma jak na imię, czy masz jakieś nagłe zaniki pamięci?
Musicie sobie wyobrazić jak się wtedy czułam. Ze wstydu się już spaliłam, teraz pozostała tylko złość. A zła Aga to coś czego każdy powinien unikać.
- czego ty ode mnie w ogóle chcesz? - warknęłam niczym wściekły pies biegający nocą za ogrodzeniem jakieś wielkiemu firmy czy korporacji.
- chciałem Cię przeprosić za chłopaków.. - westchnął.
- no to teraz dodatkowo będziesz musiał przeprosić również za siebie!
Zebrałam w sobie wszystkie siły i wyrzuciłam Kurka z pokoju.
Zapamiętajcie sobie, nikt nie będzie obrażał Misztalówny. Nawet taki fajny, przyjaźnie wyglądający Uszatego. On na pewno nie. Jest siatkarzem. Sportowcem. A tacy ludzie to zło wcielone. Pewnie zastanawiacie się dlaczego nie trawie takich osób.. Żyłam ze sportowcem i wiem, że jest cholernie ciężko tak normalnie funkcjonować z taką osobą. Uwierzcie mi na słowo...
poniedziałek, 3 czerwca 2013
Dziewięć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rudzi to maja przejebane :D Ale nie ładnie ich obrażać :) Pomylić Kurka z Bartmanem - takie rzeczy tylko Agnieszka :D Krzysiu -Gaduła :P
OdpowiedzUsuńGenialnie piszesz :) Zawsze czekam na kolejny rozdział! Marta♥
Rozdział oczywiście świetny, ale tego to chyba nie trzeba mówić, bo oczywiście jesteś świadoma tego jak dobrze piszesz:) Aga jest świetna. Może Uszaty zmieni nastawienie Agnieszki do sportowców i siatkówki?:P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam K.
świetny blog, nadrobiłam wszystkie zaległości;) Strasznie fajnie piszesz, czekam na kolejny;) Pozdrawiam;)Zapraszam do zsiatkowkacalezycie.blogspot.com
OdpowiedzUsuń