Kilka razy próbowała mi wcisnąć "idealnie leżącą na mnie sukienkę" czy "bluzkę z wzorem popularnym w tym sezonie".
- Boże, Iśka! Zakupy z tobą są gorsze niż natarczywe opowieści wojenne pana Staszka - podsumowała CeCepłacąc za kolejną parę dżinsów. Co z tego, że w szafie miała niemal identyczne spodnie...
- nikt Ci nie kazał mnie zabierać - mruknęłam włócząc nogami do pobliskiej kawiarenki.
Byłam zmęczona. Morderczy bieg między szafkami w pogoni za zbzikowaną Cecylią, to na pewno nie jest to co Agnieszki lubią najbardziej.
Sączyłam powoli jakiś nowy szejk pobliskiej lodziarni obserwując jak CeCe przechodzi już po raz bodajże trzeci przez próg tego samego sklepu.
Wkurzona siłą wyciągnęłam ją z przebieralni i wręcz zmusiłam do opuszczenia Centrum Handlowego. I wszystko byłoby dobrze, gdyby na jednym z większych, opustoszałych miejsc, nie zgromadził się tłum piszczących i skandujących męskie imiona ludzi, a w szczególności osobników płci pięknej. Z daleka dało się ujrzeć górujące nad tłumem głowy kilkunastu rozpoznawalnych niemal w każdym zakątku Polski mężczyzn. Kij z tym, że większość ludzi, "niby" kibiców, nawet nie wiedziała jak się nazywają ( nie oszukujmy się jak też nie wiem ), ale podążyli za resztą. Siatkarze zdobywają złoto - trzeba im kibicować. To niepozornie wyglądające zdanie stało się mottem tych "wiernych fanów".
Totalnym zaskoczeniem były dla mnie sylwetki Mięśniaka i Uszatego, które w czerwonych koszulkach z orzełkiem na piersi podpisywali kartki, karteczki, fotki i plakaty.
Ciągnięta przez siostrę dotarłam pod same barierki za którymi stali siatkarze. Założyłam kaptur na głowę i próbowałam wyrwać nadgarstek z dłoni Cecylia. Na próżno. Nawet nie wiem kiedy koło nas pojawił się jeden z najmniejszych zawodników. Ten sam, który odwiedził mnie razem z Mięśniakiem w sklepie.
- moja ulubiona pani ekspedientka ! - krzyknął uradowany ów mężczyzna, po czym mocno uściskał CeCe.
- mi Ciebie też bardzo miło widzieć, Ignaczak - wtrąciła wyswobadzając się z ramion siatkarza - moją siostrę już chyba poznałeś.
- można tak powiedzieć. Krzysztof, jestem - wyciągnął w moim kierunku swoją prawą dłoń.
- Agnieszka - skinęłam i uścisnęłam jego kończynę.
- idę się przywitać z Gumą ! - powiadomiła nas Cecylia i szybko oddaliła się w stronę niejakiego Gumy, kimkolwiek ten człowiek był.
Stałam tak twarzą w twarz z tym całym Ignaczakiem, a ciszę panującą między nami zagłuszały tylko co chwilę podchodzące fanki, które błagalnym, jednakże pełnym podekscytowania głosem prosiły o autograf czy zdjęcie.
- zdradzę Ci tajemnicę - Krzysztof poruszył znacząco brwiami i odsuwając jedną z barierek wciągnął do strefy VIP.
Myślicie, że byłam mega zadowolona, a ciekawość aż zżerała mnie od środka? Jeżeli tak to się grubo mylicie. Leniwie włóczyłam się za siatkarzem, który szukał jakiegoś cichego miejsca... jakby jeszcze dało się znaleźć jakieś spokojne miejsc w Centrum Handlowym naszpikowanym po brzegi siatkarzami i ich fanami.
- zamieniam się w słuch - odparłam, gdy wreszcie raczyliśmy się zatrzymać.
- jest u nas takich dwóch, którym się podobasz - oznajmił uradowany. Ubaw po pachy.
I co ? Czas skakać z radości pod sam sufit Galerii ? Czas wyrywać sobie z głowy rude włosy, przy zastanawianiu się, które z owych dwóch wybrać? No chyba nie. Puściłam jego "tajemnicę" mimo uszu i żegnając się z siatkarzem ruszyłam na poszukiwanie mojej siostry.
O dziwo znalazłam ją bardzo szybko. Tylko, że nie stała sama, a w towarzystwie trójki ubranych w czerwone polówki mężczyzn.
- ooo, poznajcie moją siostrę, Agnieszkę! - wyciągnęła w moją stronę rękę, po czym szybko zarzuciła mi ją na ramiona.
- my się już chyba znamy - odwróciłam się w stronę z której dobiegał głos.
No tak pan myślę, że masz dziecko Uszaty najwidoczniej mnie poznał.
Łupie mnie w kościach, co oznacza, że ten wyjazd nie będzie należał do tych normalnych.
- moja ulubiona pani ekspedientka ! - krzyknął uradowany ów mężczyzna, po czym mocno uściskał CeCe.
- mi Ciebie też bardzo miło widzieć, Ignaczak - wtrąciła wyswobadzając się z ramion siatkarza - moją siostrę już chyba poznałeś.
- można tak powiedzieć. Krzysztof, jestem - wyciągnął w moim kierunku swoją prawą dłoń.
- Agnieszka - skinęłam i uścisnęłam jego kończynę.
- idę się przywitać z Gumą ! - powiadomiła nas Cecylia i szybko oddaliła się w stronę niejakiego Gumy, kimkolwiek ten człowiek był.
Stałam tak twarzą w twarz z tym całym Ignaczakiem, a ciszę panującą między nami zagłuszały tylko co chwilę podchodzące fanki, które błagalnym, jednakże pełnym podekscytowania głosem prosiły o autograf czy zdjęcie.
- zdradzę Ci tajemnicę - Krzysztof poruszył znacząco brwiami i odsuwając jedną z barierek wciągnął do strefy VIP.
Myślicie, że byłam mega zadowolona, a ciekawość aż zżerała mnie od środka? Jeżeli tak to się grubo mylicie. Leniwie włóczyłam się za siatkarzem, który szukał jakiegoś cichego miejsca... jakby jeszcze dało się znaleźć jakieś spokojne miejsc w Centrum Handlowym naszpikowanym po brzegi siatkarzami i ich fanami.
- zamieniam się w słuch - odparłam, gdy wreszcie raczyliśmy się zatrzymać.
- jest u nas takich dwóch, którym się podobasz - oznajmił uradowany. Ubaw po pachy.
I co ? Czas skakać z radości pod sam sufit Galerii ? Czas wyrywać sobie z głowy rude włosy, przy zastanawianiu się, które z owych dwóch wybrać? No chyba nie. Puściłam jego "tajemnicę" mimo uszu i żegnając się z siatkarzem ruszyłam na poszukiwanie mojej siostry.
O dziwo znalazłam ją bardzo szybko. Tylko, że nie stała sama, a w towarzystwie trójki ubranych w czerwone polówki mężczyzn.
- ooo, poznajcie moją siostrę, Agnieszkę! - wyciągnęła w moją stronę rękę, po czym szybko zarzuciła mi ją na ramiona.
- my się już chyba znamy - odwróciłam się w stronę z której dobiegał głos.
No tak pan myślę, że masz dziecko Uszaty najwidoczniej mnie poznał.
Łupie mnie w kościach, co oznacza, że ten wyjazd nie będzie należał do tych normalnych.
Aga ma powodzenie i liczę na super podryw !!
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo przyjemny w czytaniu. Płynny i ciekawy. Czekam na następny i zapraszam do siebie na incebliss.blogspot.com dopiero zaczynam i liczę na jakieś malutkie porady.
Pozdrawiam Incebliss