Rano, punkt o dziewiątej czarne Audi zaparkowało na
podjeździe. Słysząc pukanie do drzwi zaczęłam powoli znosić moją walizkę po
schodach.
- Daj, pomogę Ci -
Zbyszek przejął mój bagaż i odstawił go pod drzwi.
W korytarzu ujrzałam krzywo uśmiechającego się Bartka.
Odwzajemniłam gest, wymuszając uniesienie kącików warg do góry. Zdawałam sobie
sprawę, że Kurek już o wszystkim wie.
- Wszystko będzie dobrze, Mała – zapewnił przytulając
mnie do siebie.
Panicznie bałam się Darka. Przed oczami ciągle miałam
widok chłopaka, którego kiedyś pobili, bo nie miał pieniędzy na uregulowanie
długu. Przez całą nocą ledwo co zmrużyłam oczy, bo cały czas zastanawiałam się,
czy Marczewski przypadkiem nie stoi pod oknem.
Błyskawicznie znalazłam się w Zbyszkowym samochodzie.
Szczerze powiedziawszy nie bardzo spodobał mi się pomysł siatkarza. Chciałam te
wakacje spędzić w spokoju w rodzinnym domu, a nie wśród kilkunastu wielkich
gabarytem mężczyzn, przy których wyglądałam co najmniej śmiesznie. Z drugiej
strony panicznie bałam się Darka, bo wiem do czego tak naprawdę jest w stanie
się posunąć.
Usiadłam na tylnym siedzeniu podciągając nogi pod klatkę
piersiową. Objęłam je rękami i przymykając oczy zaczęłam płakać. Łzy
bezsilności spływały potokiem po moich policzkach. Po chwili za kierownicą
usiadł właściciel samochodu, a obok mnie pojawił się Bartek.
- Nie płacz Mała – szepnął obejmując mnie ramieniem.
Ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej, wiedząc, że i
jemu mogę w pewien sposób zaufać. Nie jestem w stanie zaufać mu maksymalnie, bo
życie nauczyło mnie, żeby nie przywiązywać się do ludzi, choć i tak bardzo
szybko to robię.
~*~
Zbyszek co chwilę spoglądał w lusterko, a widząc
zapłakaną Age, serca mu się krajało. Nie chciał aby cierpiała, bo wtedy
cierpiał też i on.
Natomiast w ośrodku robota wręcz paliła się w rękach.
Siatkarze, a przynajmniej ci polscy, mają w sobie bardzo pozytywną cechę
bezinteresownej pomocy. Kubiak z Ignaczakiem zaangażowali się maksymalnie i
kierowali wszystkimi pracami. Skombinowali od pań sprzątaczek (a wręcz wykradli
z ich kantorka) nowo zakupione przez właściciela zasłony i firankę. Krzysiek
osobiście przymocował lekko ruszającą się półkę nad łóżkiem. Zagumny przyniósł
ze swojej kolekcji kilka naprawdę świetnych książek. Piotrek wziął się za
odkurzania dywanu, a Kosok pilnował by na zawieszoną na balustradzie balkonu
pościel nie spadła z nieba niechciana niespodzianka. Michał Kubiak od samego
rana chodził po okolicznych łąkach i zbierał kwiaty, które później umieścił w
szklanym wazonie na szafce nocnej. Postarali się. Naprawdę zależało im na tym,
aby Aga czuła się tutaj swobodnie, jak we własnym domu.
- Gdzie jest ten młot?! – Wrona od dobrych kilku minut
czekał przed budynkiem na Kłosa, który był w trakcie wypełniania przydzielonej
mu misji.
W końcu zza rogu wyłonił się zziajany Karol.
- No wreszcie Ty ślamazaro – Andrzej nie omieszkał
przysłodzić swojemu najlepszemu przyjacielowi – bez ciebie Iśka nie mogłaby
normalnie funkcjonować.
- No wiem, dlatego to zadanie dostałem ja: Super Karollo,
a nie ty: pozbawiony wszelkich nadludzkich umiejętności zwykły śmiertelnik –
dumnie wypiął pierś – w dziesięć minut do kiosku i z powrotem. Jest moc.
- Nie pierdol, tylko dawaj te baterie. Trzeba je czym
prędzej włożyć do zegarka.
~*~
Droga, która normalnie zajmuje jakieś siedem minut, tym
razem trwała pół godziny. Zbyszek jechał jak najdłuższą drogą obawiając się, że
Darek może nas śledzić.
W końcu zaparkował samochód na parkingu za Ośrodkiem, a
do budynku weszliśmy tylnym wejściem. Bartek niósł moją walizkę, a ja
rozglądając się dookoła po ścianach korytarza szłam za Zbyszkiem w stronę
windy. Wjechaliśmy na trzecie piętro – należące wyłącznie do siatkarzy.
Na jednej ze ścian wisiało ogromnych rozmiarów zdjęcie
reprezentacji, a obok kilka mniejszych przedstawiających śmieszne momenty z ich
życia.
Bartman przekręcił klucz w drzwiach z numerem 70, po czym
pchnął je do przodu, ukazując wnętrze pomieszczenia. Pokój nie był jakiś
ogromnych rozmiarów. Na prawo, wzdłuż ściany, stało pojedyncze łóżku (gdyż
drugie jak się dowiedziałam zostało wyniesione przez niejakiego Winiarskiego i
Jarosza). Na przeciwległej do wejścia
ścianie znajdowało się wyjście na niewielki balkonik, na którym stał wiklinowy
stoliczek i dwa krzesła, a obok przeszklonych drzwi, już wewnątrz
pomieszczenia, na małej komodzie stał telewizor. Na lewo od wejścia znajdowały
się drzwi do łazienki, szafa i stare biurko, które również zostało tu
specjalnie przyniesione.
- Chyba powinnam podziękować Waszym kolegą – uśmiechnęłam
się niemrawo przejeżdżając ręką po idealnie złożonej na łóżku pościeli.
- Jeszcze będzie ku temu okazja, a teraz w spokoju się
rozpakuj – Kurek podał mi mój bagaż i wyszedł z pomieszczenia.
- W razie czego ja jestem w pokoju naprzeciwko, a Bartek
w 74. Na wszystkich drzwiach masz tabliczki, kto gdzie mieszka..
- Zbyszek, nie trzeba było – przerwałam mu.
- Nie marudź. Teraz jesteś pod moja opieką – pocałował
mnie w czoło – przyjdę za jakiś czas i zabiorę Cię na obiad.
Zostałam sama. Wyjęłam z walizki kosmetyczkę i przeszłam
do łazienki. Prysznic, toaleta, umywalka z lusterkiem. Praktyczne, urządzone w
niezłym guście wnętrze. Rozpakowałam kosmetyki, po czym przeszłam do układania
ubrań.
Męczyła mnie jedna, jedyna sprawa…
- Ile będę musiała spędzić tu czasu? – zagaiłam, gdy
Zbyszek wrócił do mojego pokoju.
- Dopóki nie skończę zgrupowania, później pojedziemy do
Rzeszowa – odparł obserwując każdy mój ruch – może Darek zapomni.
- Będziesz mnie pilnował 24 na dobę? – mruknęłam.
- To nie tak Iśka… martwię się o Ciebie, bo cholernie mi
na Tobie zależy – wyznał głęboko patrząc mi w oczy.
Opiekuńczy Bartek?
Opiekuńczy Zbyszek?
Ahaha, chciałabym mieć takich dwóch opiekuńczych
siatkarzy, a najlepiej to całą dwunastkę…
Potrzebuje towarzystwa na jesienne wieczory.. ;c
Inaczej rozpierol psychiczny mnie zniszczy.
Jadę jutro na mecz SKRA vs. EFFECTOR.
I to mnie trzyma przy życiu.
#GOSKRA!
Trzymajcie się w te jesienne chłodne dni ;*
M.
ciekawie się robi:D
OdpowiedzUsuńO rany, rany, rany. Aż chce sie cyztać więcej i więcej! Ile przewidujesz rozdziałów? Szczerze to mam nadzieję, ze dużo :) Życzę weny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
[faith-hope-volleyball.blogspot.com]
Świetne! O co ja widzę? Zmieniłaś wygląd bloga, ale tak szczerze to moim zdaniem tamto było lepsze :) NIe mogę się doczekać następnego!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!