Biegł ile sił w nogach, a przecież sportowcy mają jej
bardzo dużo. To jednak było nieistotne. Cały ten szalony pościg był jak
szukanie igły w stogu siana. Agnieszka mogła przecież pobiec w każdą stronę, a
On nie miał zielonego pojęcia, w którą drogę ma się udać.
- Szukasz Agi? – Kłos pośpiesznie zgasił mentolowego
cygareta – mijała nas chwilę temu i szczerze mówiąc, chyba nieźle musiałeś ją
wkurwić.
- W którą stronę pobiegła? – bez ceregieli, wręcz
krzyknąłeś na środkowego.
- W stronę tej alejki co prowadzi na wzgórze – rzucił
Wrona podając Karolowi opakowanie gum do żucia.
- Dzięki chłopaki – rzucił atakujący będąc już kilka
metrów dalej.
~*~
Wystraszyłam się. To stanowczo nie był ani Bartman, ani
Kurek. Ten mężczyzna nie był aż tak potężnie zbudowany jak siatkarze.
- Gdzie tak uciekasz Kochanie?
Rozpoznałam ten głos. Serce zaczęło mi szybciej bić, a
mózg nagle przestał „pracować”.
- Jak mnie tu znalazłeś? – wychrypiałam próbując uwolnić
się z Jego uścisku.
- To nie było zbyt trudne, Głuptasku. Zapomniałaś, że dla
mnie nie ma rzeczy niemożliwych? Doskonale wiem, że Cecylia to Twoja jedyna rodzina i tylko tu,
do tej zatęchłeś dziury mogłaś się udać. Nie zapomniałem o Tobie. Ciągle Cię
pragnę i potrzebuje. Tęskniłem, Skarbie – wyszeptał wprost do mojego ucha,
przygryzając przy okazji jego płatek.
- Jeszcze do Ciebie nie dotarło, że między nami koniec? –
krzyknęłam odpychając Go od siebie.
- Jaki koniec? To dopiero początek. Początek naszego
nowego życia – nawet głos Mu nie zadrżał. Mówił to z taką pewnością siebie
jakby całe nasze życie miał już zaplanowane. A następnie przyciągnął mnie
ponownie do siebie układając dłonie na moich biodrach.
- Zostaw mnie! Ja już nie chce mieć z Tobą nic wspólnego.
- Zmieniłem się. Odkąd się rozstaliśmy stałem się inny. Aguś,
Kicia. Kocham Cię.
Próbował mnie pocałować. Widziałam jak Jego twarz
nieubłagalnie zbliża się do mojej. Zapaliła mi się czerwona lampka
ostrzegawcza. Wzięłam potężny zamach i z impetem uderzyłam dłonią w jego
policzek. Nawet nie drgnął, tak jakby mój cios nie sprawił na nim nawet
najmniejszego wrażenia.
- Chciałem po dobroci, ale widzę, ze Ty ciągle lubisz na
ostro – jego iście złowieszczy śmiech odbił się echem po otaczających nas
zewsząd drzewach.
I właśnie jedno z tych drzew posłużyło Darkowi z pomocą. Przycisnął
mnie do niego tak mocno, że kora wręcz wbijała mi się w plecy. Nie zwracał
uwagi na moje krzyki i prośby. Na siłę „wpychał” swój język do mojej jamy
ustnej dłońmi błądząc wysoko pod moją bluzą. Zamknęłam ze strachu oczy, gdy
poczułam jak jego dłoń wędruję pod gumkę moich legginsów.
Zamknęłam się w swoim własnym świecie, nie chcąc dopuścić
do siebie myśli, o tym co za chwilę może się stać. Zacisnęłam mocniej powieki,
a On coraz śmielej zapędzał się w swoich poczynaniach.
- Kocham Cię – zapewniał niemalże zrywając ze mnie bluzę.
Niespodziewanie siła z jaką naciskał na moje ciało
zniknęła. Odważyłam się otworzyć oczy i dopiero wtedy zorientowałam się, ze
Darka nie ma przede mną. Był za to kilka metrów dalej, przyciśnięty do ziemi
przez Bartmana.
Zaczęli się bić. Zadawali sobie mnóstwo ciosów, począwszy
od tych w twarz, kończąc na brzuchu i kroczu. Darek zdawał sobie sprawę, że nie
da rady pokonać siatkarza, odepchnął go i czym prędzej się ulotnił, krzycząc,
że jeszcze mnie dopadnie.
- Zbyszek, zabierz mnie stąd – wyszeptałam dławiąc się
własnymi łzami.
Zaprowadził mnie do domu, a widząc przerażony wyraz
twarzy Cecylii rzucił tylko później i
biorąc mnie na ręce wniósł na piętro do mojego pokoju.
- Zostań – poprosiłam widząc, że Zibi chce opuścić
pomieszczenie.
Bez chwili zawahania wrócił i usiadł na skraju łóżka.
Martwił się? Miał wyrzuty sumienia? Możliwe. Był w
podobnej rozsypce psychicznej i emocjonalnej co ja. Z największą delikatnością
jaką mogłam z siebie wykrzesać przysunęłam się do Niego. Siedząc za Nim biłam
się z własnymi myślami, nie wiedząc czy wrócić na poprzednie miejsce, czy
zostać. Ostatecznie emocje wzięły górę. Oplotłam rękami klatkę piersiową Bartmana, przykładając głowę do Jego pleców.
Trwaliśmy w takim uścisku dość długo. Chyba nawet za długo. Nawet nie zauważyłam kiedy moje powieki stały się ciężkie, aż w końcu opadły, a ja zostałam pochłonięta przez igraszki samego Morfeusza.
~*~
Nie potrafił do końca określić co tak właściwie działo się z Jego organizmem. Ułożył rudowłosą na łóżku i przykrył jej ciało kołdrą. Wyszedł, uprzednio całując Ją w czoło.
Natychmiastowo skierował kroki do kuchni, gdzie siedziała reszta domowników.
- Co się tam stało? - Cecylia nerwowo zerwała się z miejsca i podbiegła do atakującego.
- Jakiś chłopak chciał ją... zgwałcić - ostatnie słowo z ledwością przeszło Mu przez gardło - wyglądało na to, że Aga zna napastnika. Nie wiecie kto chciał to zrobić?
- Iś, nigdy się nam za bardzo nie zwierzała, przyjeżdżała czasami, ale tylko na weekendy. Gdy do niej dzwoniłam tłumaczyła się, że jest zajęta i musi się uczyć... Zbyszku, dziękuję Ci, że przy niej byłeś.
- Po części, Agnieszka uciekła z hali przeze mnie - siatkarz usiadł na krześle i schował twarz w dłoniach - wykonałem o jeden krok za dużo. Cholera jasna - trącił nogą leżącą na podłodze zabawkę Lenki.
- Najważniejsze jest to, że Agnieszce nic nie jest. On teraz Cię potrzebuje. Idź do Niej - polecił Mu Tomek i tyle widziano atakującego w kuchni.
Minęła godzina. Agnieszka zaczęła powoli otwierać swoje niebieskie oczy, które szybko powędrowały na siedzącego przy łóżku Bartmana. Uśmiechnął się delikatnie, ściskając mocniej rękę dziewczyny, którą trzymał prawie przez cały czas pobytu w Jej pokoju.
- Dziękuję - wyszeptała, doskonale wiedząc, że czeka Ją jeszcze poważna rozmowa z siatkarzem.
Jestem taka okrutna.
Wybaczcie, ale mam totalną rozjebkę psychiczną.
O kur** dobrze, że Zbyszek tam był, nawet nie che wiedzieć, co by było gdyby...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży, i w Twoim życiu też;)
Pozdrawiam serdecznie;)
Oj tam;) Najważniejsze, że Zibi za nią pobiegł i uratował. Różnie się to mogło skończyć;(
OdpowiedzUsuńPozdrawam;*
świetnie!
OdpowiedzUsuńO boże, jak dobrze że Zbyszek był blisko i jej pomógł. Mogło to się źle skończyć. A tak poza tym to rozdział świetny! Czekam na kolejny!
Do następnego!
zapraszam do siebie:
http://ona--to--on--siatkarska--przygoda.blogspot.com/
Aaaaa, wrocilas!! :DD Dopiero dzisiaj zauwazylam ten i poprzedni post. Oba rozdzialy genialne, ciekawe i czekam juz z niecierpliwoscia na nastepne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny, tylko szkoda, że taki krótki. Tego napastnika to ja się kompletnie nie spodziewałam. No czeka ich teraz poważna rozmowa. Mam nadzieje, ze to jakoś ociepli ich relacje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
[faith-hope-volleyball.blogspot.com]