- Przyszłabyś kiedyś na nasz trening - Bartek z błagalną miną spojrzał w moim kierunku obsypując moje plecy piaskiem.
- Nie mam zamiaru patrzec jak spoceni latacie za piłką - mruknęłam
- No weź mi tego nie rób - obraził się - czemu nie chcesz przyjść.
- Wiesz jakie mam podejście do sportów - westchnęłam zsypując z siebie piach.
Nawet On mnie nie rozumie? Straciłam ojca na rzecz sportu i nadal nie mogę sobie z tym poradzić. Zazdroszczę Cecyli, że tak szybko się z tym uporała.
- Jeżeli nie chce to zrozumiem. Wiedz tylko, że bardzo mi zależy na tym żebyś przyszła. Im pewnie też - skinął głową na szalejących w wodzie siatkarzy.
Mój towarzysz po chwili mnie opuścił i dołączył do swoich kolegów. Włożyłam słuchawki do uszu i rozkoszowałam się promieniami słonecznymi nagrzewającymi moje ciało.
Wzdrygnęłam się gdy na skórze moich pleców poczułam zimne krople wody. Po chwili mokry Zbyszek położył się obok mnie kręcąc swoją głową na wszystkie strony. Krople wody z jego włosów znalazły się na mojej skórze przez co miałam ochotę go zabić.
- Mógłbyś mnie nie moczyć? - mruknęłam wycierając się ręcznikiem.
- Moglabyś wreszcie się uśmiechnąć? Świeci słońce. Jesteś nad wodą i to w dodatku z nami. Powinnaś skakać z radości.
- Widzę, że macie wysoką samoocenę - prychnęłam - za dużo nastolatek do Was wzdycha?
- Nastolatk? Do nas wzdychają kobiety - poprawił mnie.
- Jasne. Trzynastoletnia córka mojej sąsiadki ma w pokoju porozwieszane wasze plakaty i gdyby mogła codziennie wznosiłaby do was modły i wystawiła wam ołtarzyk.
- Żartujesz? - wytrzeszczył ze zdziwienia oczy.
- Czy wyglądam jakbym żartowała? Widziałam to na własne oczy jak robiłam raz za jej niańke..
- A gdzie ty w ogóle mieszkasz? - przerwał mi.
Polska jest duża. Na pewno mieszkamy w dwóch innych zakątkach.
- W Rzeszowie - odparłam modląc się, że on stacjonuje sobie gdzieś nad morzem.
- Cóż za zbieg okoliczności. Ja też mieszkam w Rzeszowie. Dziwne, że jeszcze się nie spotkaliśmy.
- Zazwyczaj nie przebywam w okolicach hali.
- Domyślam się - zaśmiał się - spotkamy się kiedyś w Rzeszowie?
Wbiło mnie w ten cholerny piasek, który miałam już chyba wszędzie. Chodziło mu o niezobowiązujące spotkanie na kawie na które mogłabym się zgodzić, czy o randkę, na którą oczywiście, że bym się nie zgodziła?
- Idziecie pływać? - z kłopotliwej sytuacji wyrwało mnie pytanie Bartka, który nieoczekiwanie zjawił się koło nas.
Wyciągnął rękę i pomógł mi podnieść się z plażowego ręcznika.
~*~
Westchnął zrezygnowany. Kurek znów mu wszystko popsół, co zaczęło go już irytować.
- Idziesz z nami? - Aga wróciła się i stanęła obok atakującego.
Zdziwił się. Nie spodziewał się tego po niej. Bez wahania wstał z koca i ramię w ramię z rudowłosą ruszył w strone jeziora.
Patrzył jak Agnieszka nie pewnie wchodzi do wody. Jednym ruchem podniósł ją do góry i posadził sobie na barkach.
Znów mógł dotykać jej miękkiej skóry, wdychać jej zapach i cieszyć się jej bliskością. Znowu jego serce dziwnie przyśpieszyło.
Przypomniał sobie słowa Michała, że musi atakować. Stało się to jego mottem przewodnim, dewizą życiową i czekał tylko na odpowiedni moment aby w końcu swoim atakiem doprowadzić do celu, do wygranej.
~*~
Wreszcie górowałam nad tymi olbrzymami. Fajnie było tak spoglądać na nich z góry. Jednak nie trwało to długo. Piotrek pływał na dmuchanym materacu, a Zbyszkowi umyślało się sprawić mi psikusa i już po chwili przygniotłam całym swoim ciężarem biednego Piotrusia.
- Pojebało Cię? - krzyknęliśmy niemal równocześnie z blondynem.
- Ja chce mieć wszystkie kończyny całe - dodał siatkarz.
Zeszłam z materaca i dość niezgrabnie popłynęłam w stronę brzegu. Wytrłam się ręcznikiem i zaczęłam zbierać się do domu. Byłam lekko oburzona zachowaniem Zbyszka. Myślałam, że jest choć w jakimś stopniu dojrzały, a tak na prawdę ciągle był dzieciakiem w gimnazjum tylko trochę wyrośniętym.
- Zbierasz się już? - ni stąd mi zowąd obok mnie zjawił się Bartek.
- Już późno, a obiecałam Cecyli jeszcze wyjść na spacer z Lenką - sztukę kłamania opanowałam już chyba doskonale.
- Odprowadze Cię.
Nie dał mi nawet dojść do słowa. Szybko zabrał swoje rzeczy, a ja pomachałam reszcie siatkarzy i ruszyliśmy w drogę powrotną.
- Wkurzyłaś się na Zibiego? - zagaił, gdy wyszliśmy już na główną drogę.
- Jakoś przeżyłam też skok, ale to, że rzucił mnie na Piotra, to było już chyba za dużo - westchnęłam zrezygnowana poprawiając pasek torby.
- On już taki jest. Najpierw robi, później myśli.
- Czyli tak jak wszyscy faceci - zaśmiałam się obrażając przy tym towarzyszącego mi siatkarza.
- To było nie fair. Przecież odprowadzam Cię do domu - odparł nadąsany jak pięciolatek.
- Przecież nie musisz - wyruszyłam ramionami otwierając furtkę prowadzącą do drzwi wejściowych mojego rodzinnego domu - ale dzięki.
Posłałam w jego kierunku szeroki uśmiech i wbiegłam po kilku schodkach na górę.
Resztę dnia przeleżałam przed telewizorem co jakiś czas zabawiając grymaszącą Lene.
Zaraz po kolacji zniknęłam w swoim pokoju i z laptopem na kolanach przeglądałam strony internetowe. Przerwała mi CeCe informując mnie, że ktoś do mnie przyszedł i już wchodzi po schodach aby się ze mną zobaczyć.
- Cześć - niepewnie wychylił się zza drzwi.
Głęboko westchnęłam i uderzyłam głową o ścianę o którą się opierałam.
Jak zawsze zajebisty rozdział:) Czuję że Aga jednak coś ma do Zibiego ;) Czekam na kolejny i zapraszam do mnie :D Xoxo Jull
OdpowiedzUsuńnapisałabym jak bardzo mi się podoba ale słowa tego nie opiszą , uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńOj ten Zibi i jeszcze Bartek;d Coś czuję, że coś wisi w powietrzu. Ciekawie kto do niej zaglądnął? Chciałabym, żeby to był Bartek, ale to pewnie Bartman. Fajnie, że dodajesz codziennie;)Nominowałam Cię do Liebster Award szczegóły na moim blogu http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCiekawe kto to mam taką nadzieje że będzie to Zbyszek Twój blog jest genialny :)codziennie sprawdzam czy nie dodałaś nowego rozdziału
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię I Czekam na następny
Zapraszam do mnie http://mierzwysoko.blogspot.com/
Pozdrawiam
wyczuwam rywalizację na linii Kurek - Bartman i tak po cichu liczę, że wygra ją jednak przyjmujący
OdpowiedzUsuńBiedny Piotrek, nie dość że musiał porywać Agę to jeszcze musiał być lądowiskiem dla Agi, gdy Zbyszek ją zrzucił.;/
OdpowiedzUsuńKurczę, może jakby Bartek ze Zbyszkiem pogadali o Adze, to wszytko by się wyjaśniło?
no ale może w końcu się wszystko powoli ułoży. :)
pozdrawiam :*
http://zyje--chwila.blogspot.com/