Zabolało? Piotrek potrafi Ją poderwać, a On nie? Coś tu nie gra. Zawsze przecież było na odwrót.
Chłopaki z otwartymi mordkami obserwowali tą dwójkę. Byli zaskoczeni. Iśka śmiała się z dowcipów Pita, który przecież w ogóle nie potrafił ich opowiadać. Nawet pozwoliła mu się nasmarować olejkiem!
- Musimy tam podejść - oznajmił Bartman, którego ta sytuacja już na prawdę irytowała. Piotrek poderwał ją za pierwszym razem, a On już kombinuje od kilku dni - trzeba to przerwać - dodał już ciszej, tak, że tylko stojący obok niego Kubiak mógł to usłyszeć.
Siatkarze żwawym krokiem ruszyli w kierunku śmiejącej się w najlepsze pary.
- Cześć Aga - przywitali się niemal jednocześnie zajmując najbliższe miejsca na nagrzanym piasku.
- Widzę, że poznałaś naszego Piotrusia - Winiarski przeczochrał jasne włosy środkowego.
- Tak, to na prawdę fajny facet - zaczęła go komplementować, choć tak na prawdę nie wiele o nim wiedziała.
- Nie tak fajny jak my ! - Dziku wziął sprawy domniemanej miłości Bartmana w swoje ręce.
Nastała cisza, która zakłócały tylko piski nastolatek.
~*~
- To może popływamy ! - Bartek ściągnął swoją koszulkę prezentując jakże wypracowaną klate.
- Chcesz dotchnąć ? - ta cała Szpilka charakterystycznid poruszył brwiami.
- Nie dzięki. Dotykałam kaloryfera Piotrka - uśmiechnęłam się chytro.
Wkręciłam się w to wkręcanie.
- Ale Bartek ma lepszą - nalegał mały karzeł wśród morza olbrzymów.
- Zibi ma najlepszą. Zaprezentuj - krzyknął któryś tam z nich. Ta taka misiowa mordka.
Nieśmiak zdjął swoją koszulkę, a moim oczom ukazała się na prawdę zadbana, wyrzeźbiona klata. Wręcz zrobiło mi się słabo.
- No to chodźmy pływać. Aguuuś ? - Bartek spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Nie ma mowy - kategorycznie odmówiłam i zza ciemnych szkiełek okularów obserwowałam jak kolejni siatkarze pozbywali się swoich koszulek.
- Pituś powiedz jej coś. Maszna nią taki dobry wpływ - zaproponował z chytrym uśmiechem mały Gaduła.
Do diaska! Muszę się w końcu nauczyć ich imion.
- Jak nie chce to przecież nie będę jej zmuszał - Piotrek próbował mnie jakoś bronić. Niestety nie udało mu się.
Zbyszek złapał mnie w pasie i przerzucił mnie sobie przez ramię. Jego dłonie delikatnie dotykały mojej skóry powodując takie dziwne uczucie, którego jeszcze chyba nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Przeszły mnie takie przyjemne dreszcze.
Pobiegł ze mną w stronę jeziora i już miał mnie do niegdyś wrzucić gdy zaczęłam piszczeć i wyć jak syrena strażacka.
- Nie wrzucaj mnie tam ! - krzyknęłam mu prosto do ucha.
- Co z tego będę miał ? - nie widziałam jego twarzy ale idę o stówe, że buńczucznie się uśmiechnął.
Jestem z tych którzy szybko się denerwują i przejmują się pierdołami, więc i teraz niemal już wychodziłam z siebie.
Na szczęście Zibi nie wrzucił mnie do wody, tylko dalej biegł po plaży ze mną przerzuconą sobie przez bark. Zatrzymał się dopiero przy skarpie.
- Twój Piotruś Cię nie uratuje ? - zapytał sarkaztycznie. No przyłoże mu kiedyś! Niech sobie te dreszcze towarzyszące dotykowi jego rąk wsadzi w.. wsadzi gdzieś!
- Co ty od niego chcesz? - fuknęłam kręcąc się na wszystkie strony byleby tylko uwolnić się z jego uścisku.
- Co chce? Od niego nic. Ale od Ciebie coś by się znalazło.
Postawił mnie na ziemi tuż przed sobą. Dzieliło nas kilka milimetrów. Czułam jego oddech na swojej twarzy, a ręce znów objęły moje ciało. "Przykleił" mnie do siebie. Przylegałam do niego każda częścią ciała i znów poczułam te przerażające dreszcze. Złapał mnie za biodra i podniósł do góry. Instynkownie okoliłam jego miednice nogami.
- Zarzuć ręce na szyje i mocno mnie trzymaj - polecił.
- No chyba sobie kpisz. Może jeszcze mam się z Tobą przelizać ? - warknęłam oburzona.
- Szybka jesteś - zaśmiał się - ale przełóżmy to na inny termin. Teraz skaczemy.
Oderwał się od ziemi i już po chwili spadaliśmy ze skarpy. Objęłam mocno jego szyję, a głowę przyłożyłam do klatki piersiowej. Jego serce pod wpływem adrenaliny biło jak oszalałe. Krzyczałam zdzierając sobie gardło.
Skok trwał kilka sekund, które dla mnie dłużyły się niemiłosiernie. W końcu przebiliśmy tafle wody i znaleźliśmy się pod jej powierzchnią. Nie wypuścił mnie ze swojego uścisku nawet na moment. Wypłynął na powierzchnie gdzie mogłam wreszcie porządnie odetchnąć.
- Nie było tak źle - wyszczerzył się w moim kierunku.
- Teraz możesz mnie już puścić - mruknęłam strącając ze swojego ciała jego ręce.
~*~
Co kryło się w głowie Bartmana?
Z wielką delikatnością dotykał jej skóry. Bał się, że każdy mocniejszy nacisk może ją zranić. Motyle latały w jego brzuchu, a serce łomotało jak szalone. I tak też było. Oszalał. Zbigniew Bartman oszalał na punkcie rudowłosej Agnieszki i z miłą chęcią by ją wtedy pocałował ale nie chciał jej spłoszyć. Chciał poprowadzić ich znajomość w naturalny sposób.
Jego serce nie biło z powodu wzrastającej adrenaliny. Jego serce biło z powodu Iśki przytulonej do jego torsu.
Siatkarze na drugim brzegu z uśmiechem na ustach obserwowali całą tą sytuację. Dogryzali Piotrkowi, że Zibi odbił mu dziewczynę.
Jedynie Bartek miał może i bezpodstawne obawy co do rozwijania się znajomości atakującego i Agi.
Miał rację?
Świetny rozdział, jak wszystkie z resztą. Na prawdę bardzo mi się podoba i nie mogę już doczekać się następnego. Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńAle cieszy mnie ta rywalizacja pomiędzy Zbyszkiem, a Bartkiem. Widać, że Bartek jest zazdrosny o Zbyszka. Bardziej kibicuje Bartkowi tylko niech uważa, bo Zbysiu też nie próżnuje. No niech się Bartek obawia Zbycha, bo mu dziewczynę z przed nosa sprzątnie;d Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńMatko to jest zajebiste:D Naprawdę nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Zakochany Zibi ooo.. Czekam czekam czekam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jull
Nominowałam cię do Liebster Award. Szczegóły na http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
OdpowiedzUsuń