środa, 3 lipca 2013

Trzynaście.

I znów przywitałam katowicki Spodek ze znikomym uśmiechem na twarzy. Oczywiście byłby on minimalnie większy, gdyby kilkunastu dwumetrowych dryblasów nie zepsuło mi chwilę wcześniej humoru. Oni są wręcz stworzenie do denerwowania ludzi. Dostali to za pewne w pakiecie razem ze wzrostem. Tylko dlaczego chociaż połowa z nich nie stanęła w kolejce po rozum?
Po raz kolejny hala oszalała. Kibice krzyczeli, wiwatowali, dziękowali. Dyskretnie dałam Cecyli znać, że na mnie już pora. Nie lubie takiego zamieszania, zgiełku, wrzawy. Wyeksmitowałam się stamtąd w ekspresowym tempie, zanim to całe tabuny kibiców nie wpadły na ten sam pomysł co ja.

Przybycie siatkarzy do hotelu równało się wielkiemu hałasowi panującemu na korytarzu. Dlatego właśnie żałowałam, że muszę z nimi mieszkać na jednym piętrze.
- o przepraszam, chyba pomyliłem pokój - przestroga na przyszłość: pamiętaj o zamykaniu tych cholernych drzwi, bo w każdym momencie któryś z siatkarzyków może pomylić numerki na drzwiach.
- tak też mi się wydaje - mruknęłam z powrotem przykrywając się kołdrą.
- a może jednak nie pomyliłem - wszedł w głąb pokoju i zapalając lampkę nocną usiadł obok mnie na łóżku.
- tam jest taki drewniany prostokąt zwany potocznie drzwiami, gdybyś mógł otworzyć go i zamknąć z drugiej strony byłoby mi bardzo miło - posłałam uśmiech w stylu słodkiej idiotki, który zazwyczaj załatwiał sprawę.
Ten tylko wyjął z kieszeni swoich czerwonych dresów telefon komórkowy i wystukał na nim krótką wiadomość tekstowć jak mniemam.
- gotowe - wyszczerzył się niemiłosiernie, a w tym samym czasie tajemnicza ręka wysunęła się zza drzwi, wzięła klucz... a później było już słychać tylko dwukrotne przekręcenie go w zamku - mam od tego ludzi.
- przywale Ci kiedyś... Kurek! - uderzyłam pięścią w jego ramię, ale uwaga! uwaga! nie przyniosło to żadnego efektu.
- miło, że już pamiętasz jak się nazywam.. no ale po nazwisku to po pysku - potarł złowieszczo dłońmi.
- śmiało. Wal. Wolisz prawy, czy lewy policzek ? - uhuhu Iśka zgrywa hardcora, to może się źle skończyć.
- prawy i możesz zamknąć oczy jak chcesz.
A teraz wszyscy wstają i "standing ovation" dla błyszczącej inteligencją Agnieszki. Nastawiłam policzek, bo przecież teraz nie mogę stchórzyć. Takiej satysfakcji mu nie dam, oj nie. Trochę popiecze i po bólu, a może nawet nie zaboli, bo przecież kobiet się nie bije. Przymknęłam oczy i już czułam to uderzenie, a raczej go nie czułam. Zamiast uderzenia, poczułam odciśnięte na policzku... usta.
- zaczerwieniłaś się - rozbawiony pstryknął mnie w nos - chce Cię poznać. Nie musisz się mnie bać.
- nie boję się Ciebie - zaprzeczyłam poprawiając swoją siedzącą pozycję.
- no to się przede mną otwórz. Opowiedz mi o sobie - szturchnął mnie łokciem w bok.
- ale po co Ci to wiedzieć? I tak o mnie zapomnisz.
- bo chce się zaprzyjaźnić? I nie martw się. O Tobie nie da się zapomnieć.
Czy on mnie podrywa? O nie, nie, nie! Żebym tylko nie zrobiła się czerwona jak burak.
- no to jak będzie?
Zmusił mnie do głębokiego spojrzenia w jego niebieskie oczy.
Zgodziłam się. Ale czy dobrze zrobiłam?

~*~

Reszta siatkarzy już od godziny grzali swe tyłki w jednym z pokojów. Gnieździli się przed małym ekranem laptopa i wypłakiwali oczy oglądając drugą część hiszpańskiego melodramatu. Jak to zwykle bywa w grupowym... oglądaniu filmów każdy musiał dorzucić coś od siebie. Piotrkowi nie pasowała nowa bohaterka, bo wolał aby Hache był z Babi, natomiast u Kosoka wszystko było na odwrót. Nikt nie zauważył nieobecności jednego z przyjmujących. Oczywiście do czasu...
- nie widzieliście gdzieś Kurka? - zagaił Ignaczak, gdyż liczba siedzących zawodników nie zgadzała mu się z ilością puszek piwa... bezalkoholowego, oczywiście!
- jest u... - wyrwał się Jarosz, ale w porę ugryzł się w język - nie wiem gdzie jest.
- Kubuś ty coś wiesz - Igła zaczął swoje podchody.
- nic nie wiem - zapierał się rudowłosy atakujący.
- a ja jednak uważam inaczej. Na tortury z nim - libero zaśmiał się złowieszczo, a to nie wróżyło nic dobrego.
Możdżonek wraz z Cichym Pitem złapali szamoczącego się w każdą stronę Jarskiego "pod pachę" i dowlekli do jednego z dwóch niezbyt ładnie zaścielanych łóżek, które bez cienia wątpliwości należy do Michała - wiecznego bałaganiarza - Kubiaka.
Zagumny przyniósł ze swojego pokoju pawie pióro, które trafiło w ręce Ignaczaka. Ruciak z ogromnym przerażeniem w oczach ściągnął skarpete z nogi Kuby. Atakujący zaczął wiercić się na wszystkie możliwe strony, ale trzymający go dwaj środkowi skutecznie uniemożliwili mu ucieczkę. Pióro poszło w ruch. Krzysiek wodził nim wzdłuż i wszerz stopy i BINGO! Jarosz śpiewał jak z nut.
- jest u Agi - ledwo co powstrzymał się od wybuchu śmiechu, a po wszystkim chwilę zajęło mu unormowanie oddechu. 

6 komentarzy:

  1. Ale im się często mylą te drzwi;d Tortury Jarosza rozwaliłaś mnie;) jak zawsze znakomity rozdział;)Zapraszam na XV http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/ Pozdrawiam i miłych wakacji życzę;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Torturowanie Jarosza zawsze spoko. :D Kurek robi dziwne podchody do Agi, jestem ciekawa co z tego wyniknie. ;) rozdział jak zwykle świetny. ;) Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. ale się cieszę, że znalazłam twojego bloga! chociaż to już enty o Kurku czy Bartmanie, to przyciągnął mnie niesamowicie śmiesznymi porównaniami. :)
    trochę szkoda mi Agnieszki, ojciec sportowiec musiał jej wyrobić naprawdę świetną opinię o siatkarzach i w ogóle o sportowcach, skoro na takim dystansie trzyma naszych reprezentantów. ;/
    biedny Kuba, jak można w taki perfidny sposób torturować rudego kolegę? Piter, Marcin i Igła to serca nie mają. albo mają, ale takie z kamienia. :P
    ciekawa jestem, jak to się dalej potoczy. :)
    Ps. jeśli miałabyś ochotę, to chciałabym cię zaprosić do siebie: Na drodze do szczęścia
    pozdrawiam, Jaga20098 :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahahaha...... tortury XXI wieku xd.

    Super dodawaj częściej:)

    Katrina

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham twoje opowiadanie za to że nie jest takie przesłodzone i nudne. Wielki plus dla ciebie za to że jest ono o Zibim. Heh jest on moim ulubieńcem ale nie pogardze też Kurkiem ani Cichym Pitem xD. Przepraszam że nie skomentowałam wcześniej ale wolałam zrobić to po meczu! Naszczęście wygrali, a jak nie to bym tam pojechała i nakopała im w te zadki :D Z Niecierpliwoscią czekam na kolejną cząstek twego opowiadania xD

    OdpowiedzUsuń