Zaraz po ostatnim wygranym przez Polaków spotkaniu spakowałam wszystkie swoje rzeczy do walizki i w holu czekałam na przyjście mojej siostry.
Wracaliśmy do Spały nocą, aby ominąć jutrzejsze korki i ten skwar lejący się z nieba.
- Och, och już wyjeżdzasz ? - przed moimi oczami wyrósł kurdupel naszej reprezentacji.
- A nie widać? - wskazałam ręką na stojącą tuż obok mojej prawej stopy walizkę.
- A no widać, widać - westchnął - tak więc widzimy się dopiero jutro w Spale.
- Niezmiernie się cieszę - ciekawe czy wyczuł ten sarkazm.
- Wpadniemy do Ciebie po zapasy - zaśmiał się i tyle go widziałam.
- Zapraszam serdecznie - powiedziałam już sama do siebie i ciągnąc moją czarną walize za sobą wyszłam przed hotel.
Kilku siatkarzy wyjmowało jeszcze z bagażnika autokaru swoje bagaże. Jak na złość musieli mnie zauważyć.
- Wyjeżdzasz już? - obok mnie zjawił się Mięśniak i zdecydowanym ruchem przejął moją walizkę.
- Tak, panie Batman - uhuhu, Iś zaraz Ci się oberwie.
- Nazywam się Bartman. Ale jeśli chcesz to mogę być nawet Twoim super bohaterem - posłał w moją stronę swój firmowy uśmiech, który za pewne godzinami ćwiczy przed lustrem w łazience.
- Nie dzięki, nie trzeba - mruknęłam rozglądając się dookoła.
- Szukasz Kurka? - zagaił widząc jak obserwuje otoczenie.
- Szukam mojej siostry i jej męża - +100 do radości z dnia. Zibi znowu nie miał racji.
- Chyba jeszcze nie wychodzili - zacisnął dłoń na rączce mojej walizka - zaciągnę Ci ją do samochodu.
- Nie trzeba. Dam sobie radę - żaden facet nie będzie mnie wyręczał w tak błahych zadaniach, a tym bardziej siatkarz.
- przecież jestem Batman. Pomaganie mam we krwi - zaśmiał się i ruszył w stronę parkingu.
- Dlaczego sądzisz, że coś mnie łączy z Kurkiem? - wypaliłam, gdy dochodziliśmy do tomkowego auta.
- Nic takiego przecież nie powiedziałem.
- Ale pomyślałeś, że czekam na niego. On jest tylko moim kumplem.
Żałowałam, że zaczęłam ten temat. Przecież nie muszę się z niczego tłumaczyć, a w szczególności nie jemu. Jeszcze pomyśli, że mi zależy. A przecież nie zależy, prawda?
~* ~
Patrzył jak wsiada do samochodu, który chwilę później z piskiem opon odjechał spod budynku katowickiego hotelu.
W głowie huczały mu tylko słowa, o jej stosunkach z Bartkiem.
Musiał się otrząsnąć i to jak najszybciej. Nie mógł okazać chłopakom swojej słabości. Wystarczy, że Kubiak o wszystkim wie.
Cały wieczór pakowali się aby na następny dzień z samego rana wyruszyć w podróż do swojego drugiego domu.
- Siurak nie mogę znaleźć mojego telefonu - lamentował Jarosz, który już od dobrej godziny szukał podstawowego środka komunikacji.
- Może poszukaj w tym wazonie, w którym schowałeś klucze do pokoju Iśki - westchnął przyjmujący i zaczął wrzucać do torby pokaźną kolekcje swoich T-shirtów.
- Dobry pomysł. Tylko który to był wazon? - atakujący nerwowo postukał sobie pięścią w głowę.
- Ten granatowy, koło pokoju Pita.
- Ten ze słonecznikami? - upewnił się rudzielec, a widząc jak jego współlokator potakuje twierdząco głową wybiegł jak strzała z pokoju - a słuchawki moje widziałeś? - zadarł się chyba z drugiego końca korytarza.
- Co się stało? - zaspany Zagumny wyszedł ze swojej kwatery prezentując wszystkim zebranym swoje nowe bokserki w żółto-niebieskie Mikasy.
- Ciele oknem wyleciało - zaśmiał się Kuba i ze swoim telefonem w ręku zabarykadował się w swoim pokoju - zawsze chciałem zgasić Gumę.
- Uważaj żeby on w końcu nie zgasił tej Twojej rudej czupryny - prychnął Kurek zasuwając swoją torbę - Ja już spakowany. Idę do Agi.
- Agnieszka już pojechała do Spały. Nie widziałeś jak Zibi taszczył jej walizkę?
Wdech. Wydech. Oddychaj panie Kurosławie.
Bartek obiecał sobie, że nie da nikomu skrzywdzić Misztalki. Postanowił, że będzie trzymał ją daleko od Bartmana, który w jego mniemaniu zawróci jej tylko w głowie, wykorzysta i zostawi.
Zaraz po bardzo wczesnym śniadaniu kwiat polskiego volleyball'a usadowił swoje wyprostowane tyłki na o dziwo! miękkich fotelach i reprezentacyjnego autokaru.
- Wszystko zabraliście? Ostrzegam, że wracać się nie będziemy ! - oznajmił trener, po czym przeleciał po swoich podopiecznych bystrym spojrzeniem - Jarosz wziąłeś wszystko?
- Tak trenerze - odparł pokornie Kuba, który znany był ze swojej mani do zapominania.
- Nowość. Jak wy to mówicie : trzeba w kalendarzu zapisać - zaśmiał się Andrea i usiadł na swoim stałym miejscu na samiutkim przodzie autokaru.
Siatkarzy jak zwykle rozpierała energia. Mogliby góry przenosić, ale w autobusie to nie jest możliwe, choć co ja tam wiem... oni mogą przecież wszystko.
- Zrobiłbym coś szalonego - Winiarski mruknął znad niecenzuralnej gazetki, którą właśnie oglądał.
Dobrze, że oto pisemko jeszcze nie wybuchła jakaś wojna.
- Coś szalonego, powiadasz? - Nowakowski zadumał się chwilę, po czym chyba wpadł na pomysł, bo ogniki w jego oczach aż się zaświeciły - nie podpuszczam Cię, ale nie naciśniesz tego czerwonego guzika nad Twoją głową.
Michał potrzebował chwili na zastanowienie, którą przerwał mu dźwięk telefonu. Komuś przyszedł sms. Wszyscy spojrzeli na ostatnie siedzenie, gdzie urzędował Ignaczak. Źrenice mu się rozszerzyły, gdy tylko wziął komórkę do ręki. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Co Krzychu, Iwona wysłała Ci swoją fotkę w całej okazałości, tak jak ją Pan Bóg stworzył - zażartował Ruciak, ale szybko stłumił swój śmiech gdy napotkał surowe spojrzenie strasznego libero.
- Winiar chciał zrobić coś szalonego, więc mam pomysł. Jedźmy dzisiaj nad jezioro - zaproponował szybko wystukując coś na ekranie dotykowego telefonu, który później schował do kieszeni plecaka.
W duchu dziękował Cecyli za tak ważną informacje.
Kuraś jaki opiekun :D A niech się chłopaki pobawią nad jeziorem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;
ciekawe co wydarzy się nad jeziorem.. :D
OdpowiedzUsuńrozdział świetny .:)
Pozostaje mi tylko czekać na kolejny. :)
Pozdrawiam. :*
No to nasz Bartek się zawiódł, bo Iśki już nie zobaczył. Cóż może się wydarzyć nad jeziorem?;d Czekam na kolejny i pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
OdpowiedzUsuńciekawe co siostra Agi takiego Igle wysłała, że ten tak się ucieszył. może wypieprzyła z samochodu Agę i napisała u, żeby ją po drodze zabrali? :d hehe
OdpowiedzUsuńten Kuba to się ma tam na zgrupowaniu, a ma! nie dość, że koledzy się z niego śmieją, że ma rude włosy, to jeszcze trener traktuje go jak nieodpowiedzialne dziecko.
czyżby i Aga zaczęła coś czuć do Zbyszka? może jeszcze nie czuć, ale już chce mu wyjaśnić, że pomiędzy nią a Kurkiem niczego nie ma. a to chyba już coś znaczy. :P
Super rozdział czekam na następny Pozdrawiam katarzyna1997
OdpowiedzUsuń