Gdy tylko dojechaliśmy do domu rzuciłam się łapczywie na łóżko i zapomnimając o całym bożym świecie usnęłam.
Rano obudziły mnie promienie słońca, które wtargnęły do bezkarnie do mojej sypialni. Przetarłam zaspaną twarz i powoli zrzuciłam nogi z łóżka. Po całym porannym ogarnięciu zeszłam na śniadanie. W kuchni urzędowała już cała rodzinka.
- Dzień dobry - przywitałam się delikatnie łaskotając leżąca w wózku siostrzenicę.
- Gutek kiedy ty się takiej dorobisz ? - zagadnął rozbawiony Tomek.
- Najpierw muszę mieć kogoś z kim sobie bym mogła zrobić, nie pomyślałeś? - wytknęłam w jego stronę język i zabrałam się za przygotowywanie kanapek.
- Najwyższy czas kogoś takiego sobie znaleźć - drążył temat, który dla mnie zakończył się w momencie mojej poprzedniej wypowiedzi.
- Nikt nie poleci na moje rude kudły i kilka piegów na nosie - westchnęłam smarując kanapkę masłem. I masz Ci los. Musiała mi upaść na podłogę.
- Tomek na mnie poleciał - wtrąciła się Cecylia, która cały ten czas czuwa przy czajniku. Czy ona sądzi, że jeżeli będzie tam stać to woda szybciej się ugotuje?
- A na Ciebie poleciała połowa siatkarzy naszej reprezentacji - Tomek ciągle chciał mnie przekonać, że to on ma rację. W marzeniach, szwagrze, w marzeniach.
- Mówisz o tych wyrośniętyci dzieciakach inteligencji krzesła, którzy jak napaleńcy latają za jedną piłką? - sprecyzowałam moją własną definicje siatkarza. Może wyśle ją do opublikowania w internetowej encyklopedii?
- To są na prawdę spoko ludzie - CeCe położyła dłonie na moich ramionach - młoda, nie możesz żyć tylko przeszłością.
- Nie martw się poradzę sobie -obróciłam głowę i uśmiechnęłam się w jej stronę.
- Dzisiaj otwierają to nasze kąpielisko. Nie masz ochoty się tam wybrać? - zagaiła zalewając herbatę.
- A powiem Ci, że z przyjemnością - wyszczerzyłam się do plasterka mojej ulubionej szynki.
- Przynajmniej trochę się opalisz, bo wyglądasz co najmniej jak wampir - dogryzał mi dalej Tomek, ale Cecylia oddelegowała go do sklepu, w celu obsłużenia pani Stasi.
Zaraz po śniadaniu spakowałam potrzebne rzeczy i razem z tomem nowej książki udałam się nad kąpielisko. Słońce cudownie przygrzewało w moje ciało, gdy rozkładąłam na piasku niebieski ręcznik plażowy, który porwałam z szafki siostry. Ściągnęłam letnią sukienkę prezentując zebranym mój strój kąpielowy. Ludzi nie było dużo. Grupka nastolatek opalała się na drugim brzegu, a ich koledzy skakali z niewielkiej skarpy.
Obróciłam się na brzuch i wysmarowana olejkiem zaczytałam się w książkę.
~*~
Siatkarze również dotarli już do Spały. Ignaczak załatwił wszystko z trenerem i ku niezadowoleniu swoich kolegów kazał im - i tu cytuje - "wbijać ich seksowne cztery litery w kąpielówki, bo przecie kochaneg ciałka nigdy nie za wiele". Pół godziny później cała ekipa była już najedzona i gotowa do drogi. Bartek chciał przy okazji wpaść jeszcze do sklepu i zapytać, czy może Aga nie chciała by z nimi iść ale Igła jakoś wybił mu ten pomysł z głowy.
Przeszli piaszczystą drogą i już im oczom ukazała się tafla wody oraz...
- Chłopaki! Czy to nie jest Aga? - wykrzyknął Krysiu udając swoje zdziwienie na jej widok.
Tak na prawdę to wszystko było zaplanowane, ale najlepiej by było gdyby Agnieszka nigdy się o tym nie dowiedziała.
- O w morde! Ale trafiliśmy - Nowakowski przeczesał swoją blond czuprynę i ruszył na podryw.
- Przyjmuje zakłady! Kto stawia, że Iśka odprawi go z kwitkiem? - Kubiak spełniał swoje marzenia i postanowił zabawić się w buchmachera.
Wszyscy reprezentanci podnieśli ręce do góry. Czyli Pituś nie ma na co liczyć, a szkoda.
~*~
Z lektury oderwały mnie czyjeś śmiechy i wrzaski. Podniosłam głowę do góry i przyłożyłam brzeg dłoni do czoła. Dziś jest chyba mój pechowy dzień. Siatkarze stali w grupce i żwawo o czymś dyskutowali.
Powoli zaczynałam mieć ich dość. Gdziekolwiek bym się nie zjawiła, któryś z nich musi mi towarzyszyć. Mam podstawy aby twierdzić, że przyczepili mi gdzieś GPS, żeby łatwiej mnie odnaleźć. Bo chyba te wszystkie spotkania nie są ukartowane?
- Cześć - któryś z tych gwiazdorów od siedmiu boleści musiał się przypałętać - mogę?
Kiwnął na piasek obok mnie, ale nie widząc żadnej reakcji z mo jej strony rozlożył swój ręcznik. No tak! Przecież u faceta brak odpowiedzi oznacza zgodę, że też teraz o tym zapomniałam.
- Piotrek jestem - posłał w moją stronę słodki uśmiech - i potrzebuje Twojej pomocy.
- Ale ja nie mam ochoty Ci pomóc - mruknęłam szukając w torebce mojego telefonu.
- Bóg kazał pomagać - zaśmiał się łapiąc mój nadgarstek.
- Jeżeli to jest coś głupiego, to obiecuje, że tego nie przeżyjesz Piotrze - pomachałam mu palcem wskazującym przed twarzą.
- Ci tam - dyskretnie wskazał na swoich kolegów - myślą, że nie potrafię poderwać dziewczyny. Możesz chociaż udawać, że mnie troszkę lubisz? - jego niebieskie oczy patrzyły na mnie błagalnie, a ja mam słabość do miny kota ze Shreka.
Spojrzałam na siatkarzy, którzy stali jak kołki i obserwowali co robimy.
No to co? Czas ich trochę podenerwować. Widok min zszokowanych mutantów - bezcenne.
- Zgoda - uścisnęłam wyciągniętą dłoń Piotrka.
Fajny rozdział czekam na następny z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńHehe chytry plan mają z Pitem;d Ciekawie co z tego wyniknie? Czekam na następny i pozdrawiam;) Zapraszam do siebie zsiatkowkacalezycie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńhe he, ale Igła miał plan. nie ma co! podesłać do Agnieszki Pitera, żeby Zbyszek albo Bartek był zazdrosny? :) nie no, jeśli trafiłam, to świetny plan miał. :P
OdpowiedzUsuńa Piotrek szczery, prosto z mostu mówi jaka jest sprawa, zamiast trochę pokombinować :) ale z drugiej strony mógł dostać kosza, a w tedy Kubiak by się wzbogacił i to bardzo. :P
pozdrawiam, Jaga20098 :*
http://zyje--chwila.blogspot.com
"wbijać ich seksowne cztery litery w kąpielówki, bo przecie kochaneg ciałka nigdy nie za wiele" hahahahahahaha. świetne teksty na prawdę, całkiem w stylu Igły. ;] Blog jest światny, czekam na kolejny rozdział . ;p
OdpowiedzUsuńhttp://time-forlove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 7 rozdział.! ;)
Pozdrawiam ;*