sobota, 16 listopada 2013

Trzydzieści trzy.

"Gdy doczekasz się marzeń spełnionych
będą one mniej piękne niż w snach,
najpiękniejsze jest to czego się nie ma,
to co dopiero spełnić się ma.."

Nawet nie wiem dlaczego łzy strumykiem spływały po moich policzkach. Nie mogłam się opanować. Targające mną emocje wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem. Do mieszkania nie miałam daleko, więc po jakiś siedmiu minutach otwierałam już drzwi do klatki. Przekręcając klucz poczułam nieopisane ciepło. Dwie męskie dłonie sprawnie obróciły mnie o sto osiemdziesiąt stopni, a później przycisnęły mnie do szklanej struktury drzwi.
Czułam jego oddech na swojej twarzy, a jego palce tak przyjemnie zaciskały się na puklach moich włosów.
- Nie rób tego. Ja nie chce… - szepnęłam, ale on i tak mnie nie posłuchał.
Naparł swoimi wargami na moje. Tak namiętnie. Tak jak jeszcze nikt nigdy mnie nie całował. Czułam jak moje ciało ogarnia wysoka temperatura. Puls zaczął mocniej bębnić w mojej skroni, a sercu chyba zamarzyła się wycieczka po okolicy, bo waliło jakby chciało wypaść z mojej klatki piersiowej. Wmawiałam sobie, że to nie jest miłość i na razie działało.
- Ja już dłużej nie mogę żyć bez Ciebie – jego oczy przepełnione były smutkiem, ale równocześnie dało się w nich zauważyć iskierki pozwalającej funkcjonować nadziei – Aga powiedz coś – domagał się, a ja tak po prostu przekręciłam klucz w zamku i wbiegłam po schodach na górę.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi i opadłam na podłogę. Łzy całkowicie pozbawiły mój wzrok ostrości. Przedmioty zaczęły się rozmazywać, a głowa tętniła od nadmiaru buzujących we mnie emocji. Oparłam się plecami o ścianę i przymknęłam oczy powoli się uspokajając, wyciszając.
Usłyszałam trzask drzwi, a później znów poczułam woń jego perfum. Nie odpuścił.
- Proszę Cię, nie uciekaj już – zamknął mnie w szczelny, wręcz żelaznym uścisku.
- Zbyszek, ale ja naprawdę..
- Nie możesz? Nie chcesz? Iśka, błagam Cię jesteś już dorosła. Nie zachowuj się jak dziecko.
- Nie chcę Cię zranić.. – wyłkałam odchylając głowę od jego klatki piersiowej.
- Nie widzisz, że teraz ranisz mnie tysiąc razy bardziej? Aga kocham Cię jak nikogo innego. Kocham Twój uśmiech, Twoje oczy, a nawet rude włosy. Uwielbiam Twój melodyjny śmiech, dołeczki w policzkach. Kocham na Ciebie patrzeć jak jesteś szczęśliwa i gdy jesteś zła.
Poruszyłam się, a on mocniej mnie objął szepcząc, żebym już nie uciekała, bo i tak mnie znajdzie.
Przymknęłam powieki czerpiąc jak najwięcej z obecności siatkarza. Choć wciąż tak trudno było mi się przełamać.

~*~
Trzymał w ramionach cały swój świat. W ciszy wsłuchiwał się w jej miarowy oddech, który z sekundy na sekundę stawał się coraz płytszy. Z największą delikatnością przeniósł ją do niewielkiej sypialni i położył na łóżku, a całując w czoło nakrył jej ciało kołdrą. Poczekał aż dziewczynę do końca pochłonie Morfeusz, po czym zbierając z płytek w korytarzu klucze wyszedł z mieszkania.
Dzisiejszy dzień był dla niego swego rodzaju przełomem. Z niesamowitą odwagą i pewnością siebie wyznał Agnieszce co do niej czuje. Z trudem udało mu się pohamować od pozostania na no w mieszkaniu rudowłosej. Gdyby to zrobił zapewne przestraszył by ją jeszcze bardziej.
Zmienił się pod jej wpływem. Już nie był psem na baby wyrywającym wszystko co ma czym oddychać, i rzeczywiście oddycha. Teraz liczyła się dla niego tylko i wyłącznie Aga. I zaprzysiągł sobie, że nie pozwoli jej nikomu skrzywdzić. A gdy tylko zgodzi się z nim być uczyni wszystko, aby stała się najszczęśliwszą kobietą na ziemi, nawet gdyby na rzecz tego musiał zrezygnować z siatkówki.

Zbiegł po schodach w drzwiach mijając się z jakimś mężczyzną. Na pierwszy rzut oka nawet go nie poznał, ale za to on rozpoznał Bartmana.
- To znowu Ty? Czego tu szukasz siatkarzyku? – dopiero gdy chłopak ściągnął kaptur Zbyszek rozpoznał w nim Darka.
- Mógłbym zapytać o to samo Ciebie – atakujący zacisnął dłonie w pięści ledwo walcząc z narastającą wściekłością.
- Ja? Przyszedłem sprawdzić co się dzieje z Agą, bo nagle zniknęła z klubu. I najwidoczniej się nie pomyliłem.
- Sugerujesz, że coś jej zrobiłem?
- Sugeruje, że nie powinno Cię tu być. Idź odbijać piłeczką, bo trener Cię w pierwszym składzie nie wystawi. I uwierz mi: Aga nigdy nie pokocha żadnego sportowca, ona kocha tylko i wyłącznie mnie, tylko jeszcze do tego nie dojrzała.
- Jeszcze zobaczymy – warknął Zibi nie wytrzymując już rosnącego ciśnienia – trzymaj się od niej z daleka!
- A kim Ty niby jesteś, że mówisz mi co mam robić? – z zawiścią wypisaną na twarzy pchną Bartmana na ścianę bloku.
Zbyszek nie pozostał mu dłużny. Wdali się w bójkę, co nie wróżyło nic dobrego. Żaden z nich nie oszczędzał ciosów, choć siatkarz wykazywał się większym refleksem i unikał wymierzanych w swoim kierunku uderzeń. Ostatecznie to atakujący wyszedł z tej sytuacji „cały”. Wracał do mieszkania jedynie z delikatnie rozciętym łukiem brwiowym i kilkoma siniakami. Darek miał mniej szczęścia. Przewracając się skręci kostkę i kuśtykając uciekł przed kolejnym ciosem swojego przeciwnika.

Było już po czwartej nad ranem, gdy Zbyszek dotarł do domu. Przemył strużkę krwi cieknącą mu po twarzy,  a na ranę przykleił plaster. Padł jak długi na łóżko zmęczony długim powrotem do Rzeszowa i następującymi po tym wydarzeniami.
Nie spał jednak długo, bo w okolicach godziny ósmej po mieszkaniu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi.



Jubileuszowe dwie trójki *.*

Tak bardzo nuda.
Tak bardzo lekcje do odrobienia.
Tak bardzo dziwnie.
Tak bardzo do dupy -,-

Dobrze, że przyszłe sobotnie popołudnie spędzam na Hali Legionów, gdzie Effector podejmie Resovię!
Ach, już nie mogę się doczekać :>
A teraz idę przemówić mojej siostrze do rozsądku, bo zabiera się za granie na flecie, a ona przecież nie umie grać.
A później czas napisać coś na Olejmy wszystko…



6 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że Zibi nie oberwie od Agi za to co zrobił Darkowi, ale należało mu się w sumie;) Ja przyszłą sobotę też spędze na Hali Legionów;)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuję, że Zibi będzie miał kłopoty w związku z tym pobiciem;/
    Super rozdział, czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać, że Zbychowi zależy, no. Mam nadzieję, że Aga wreszcie zrozumie to i da mu szansę, przecież wtedy się dowie czy na prawdę ją kocha, no. Hm.. Mam tylko nadzieję, że to Aga przyszła do niego dać mu szansę, a nie jakaś policja nasłana przez Darka czy coś..
    Czekam na kolejny! ;)

    Jeżeli jesteś zainteresowana zapraszam na: http://pochi-a-parlare.blogspot.com/

    Pozdrawiam, inaccessiblegirl! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wcale nie nudno! Dobrze że Zibi walczy ( chciałam napisać warczy ;D ) Darek niech w końcu odpuści... Jestem tylko ciekawa kto do niego się dobija.... Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest i bójka *.* Jej! :D Świetny rozdział! Czekam na następny i lecę czytać Olejmy wszytsko. :d

    Zapraszam do mnie:
    http://opowiadanie-o-asseco-resovii.blogspot.se/

    OdpowiedzUsuń
  6. I znowu ten Darek. Jak ja tego typa nie cierpię. Niech Aga w końcu się ogarnie. Przecież go kocha i rani jednocześnie jego i siebie ;/
    Pozdrawiam ;*
    [faith-hope-volleyball.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń