"Gdy doczekasz się marzeń spełnionych
będą one mniej piękne niż w snach,
najpiękniejsze jest to czego się nie ma,
to co dopiero spełnić się ma.."
będą one mniej piękne niż w snach,
najpiękniejsze jest to czego się nie ma,
to co dopiero spełnić się ma.."
Nawet nie wiem dlaczego łzy strumykiem spływały po moich
policzkach. Nie mogłam się opanować. Targające mną emocje wzięły górę nad
zdrowym rozsądkiem. Do mieszkania nie miałam daleko, więc po jakiś siedmiu
minutach otwierałam już drzwi do klatki. Przekręcając klucz poczułam nieopisane
ciepło. Dwie męskie dłonie sprawnie obróciły mnie o sto osiemdziesiąt stopni, a
później przycisnęły mnie do szklanej struktury drzwi.
Czułam jego oddech na swojej twarzy, a jego palce tak
przyjemnie zaciskały się na puklach moich włosów.
- Nie rób tego. Ja nie chce… - szepnęłam, ale on i tak
mnie nie posłuchał.
Naparł swoimi wargami na moje. Tak namiętnie. Tak jak
jeszcze nikt nigdy mnie nie całował. Czułam jak moje ciało ogarnia wysoka
temperatura. Puls zaczął mocniej bębnić w mojej skroni, a sercu chyba zamarzyła
się wycieczka po okolicy, bo waliło jakby chciało wypaść z mojej klatki
piersiowej. Wmawiałam sobie, że to nie jest miłość i na razie działało.
- Ja już dłużej nie mogę żyć bez Ciebie – jego oczy
przepełnione były smutkiem, ale równocześnie dało się w nich zauważyć iskierki
pozwalającej funkcjonować nadziei – Aga powiedz coś – domagał się, a ja tak po
prostu przekręciłam klucz w zamku i wbiegłam po schodach na górę.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi i opadłam na podłogę. Łzy
całkowicie pozbawiły mój wzrok ostrości. Przedmioty zaczęły się rozmazywać, a
głowa tętniła od nadmiaru buzujących we mnie emocji. Oparłam się plecami o
ścianę i przymknęłam oczy powoli się uspokajając, wyciszając.
Usłyszałam trzask drzwi, a później znów poczułam woń jego
perfum. Nie odpuścił.
- Proszę Cię, nie uciekaj już – zamknął mnie w szczelny,
wręcz żelaznym uścisku.
- Zbyszek, ale ja naprawdę..
- Nie możesz? Nie chcesz? Iśka, błagam Cię jesteś już
dorosła. Nie zachowuj się jak dziecko.
- Nie chcę Cię zranić.. – wyłkałam odchylając głowę od
jego klatki piersiowej.
- Nie widzisz, że teraz ranisz mnie tysiąc razy bardziej?
Aga kocham Cię jak nikogo innego. Kocham Twój uśmiech, Twoje oczy, a nawet rude
włosy. Uwielbiam Twój melodyjny śmiech, dołeczki w policzkach. Kocham na Ciebie
patrzeć jak jesteś szczęśliwa i gdy jesteś zła.
Poruszyłam się, a on mocniej mnie objął szepcząc, żebym
już nie uciekała, bo i tak mnie znajdzie.
Przymknęłam powieki czerpiąc jak najwięcej z obecności
siatkarza. Choć wciąż tak trudno było mi się przełamać.
~*~
Trzymał w ramionach cały swój świat. W ciszy wsłuchiwał
się w jej miarowy oddech, który z sekundy na sekundę stawał się coraz płytszy.
Z największą delikatnością przeniósł ją do niewielkiej sypialni i położył na łóżku,
a całując w czoło nakrył jej ciało kołdrą. Poczekał aż dziewczynę do końca
pochłonie Morfeusz, po czym zbierając z płytek w korytarzu klucze wyszedł z
mieszkania.
Dzisiejszy dzień był dla niego swego rodzaju przełomem. Z
niesamowitą odwagą i pewnością siebie wyznał Agnieszce co do niej czuje. Z
trudem udało mu się pohamować od pozostania na no w mieszkaniu rudowłosej.
Gdyby to zrobił zapewne przestraszył by ją jeszcze bardziej.
Zmienił się pod jej wpływem. Już nie był psem na baby
wyrywającym wszystko co ma czym oddychać, i rzeczywiście oddycha. Teraz liczyła
się dla niego tylko i wyłącznie Aga. I zaprzysiągł sobie, że nie pozwoli jej
nikomu skrzywdzić. A gdy tylko zgodzi się z nim być uczyni wszystko, aby stała
się najszczęśliwszą kobietą na ziemi, nawet gdyby na rzecz tego musiał
zrezygnować z siatkówki.
Zbiegł po schodach w drzwiach mijając się z jakimś
mężczyzną. Na pierwszy rzut oka nawet go nie poznał, ale za to on rozpoznał
Bartmana.
- To znowu Ty? Czego tu szukasz siatkarzyku? – dopiero gdy
chłopak ściągnął kaptur Zbyszek rozpoznał w nim Darka.
- Mógłbym zapytać o to samo Ciebie – atakujący zacisnął
dłonie w pięści ledwo walcząc z narastającą wściekłością.
- Ja? Przyszedłem sprawdzić co się dzieje z Agą, bo nagle
zniknęła z klubu. I najwidoczniej się nie pomyliłem.
- Sugerujesz, że coś jej zrobiłem?
- Sugeruje, że nie powinno Cię tu być. Idź odbijać
piłeczką, bo trener Cię w pierwszym składzie nie wystawi. I uwierz mi: Aga
nigdy nie pokocha żadnego sportowca, ona kocha tylko i wyłącznie mnie, tylko
jeszcze do tego nie dojrzała.
- Jeszcze zobaczymy – warknął Zibi nie wytrzymując już rosnącego
ciśnienia – trzymaj się od niej z daleka!
- A kim Ty niby jesteś, że mówisz mi co mam robić? – z zawiścią
wypisaną na twarzy pchną Bartmana na ścianę bloku.
Zbyszek nie pozostał mu dłużny. Wdali się w bójkę, co nie
wróżyło nic dobrego. Żaden z nich nie oszczędzał ciosów, choć siatkarz
wykazywał się większym refleksem i unikał wymierzanych w swoim kierunku
uderzeń. Ostatecznie to atakujący wyszedł z tej sytuacji „cały”. Wracał do
mieszkania jedynie z delikatnie rozciętym łukiem brwiowym i kilkoma siniakami. Darek
miał mniej szczęścia. Przewracając się skręci kostkę i kuśtykając uciekł przed
kolejnym ciosem swojego przeciwnika.
Było już po czwartej nad ranem, gdy Zbyszek dotarł do
domu. Przemył strużkę krwi cieknącą mu po twarzy, a na ranę przykleił plaster. Padł jak długi
na łóżko zmęczony długim powrotem do Rzeszowa i następującymi po tym
wydarzeniami.
Nie spał jednak długo, bo w okolicach godziny ósmej po
mieszkaniu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi.
Jubileuszowe dwie trójki *.*
Tak bardzo nuda.
Tak bardzo lekcje do odrobienia.
Tak bardzo dziwnie.
Tak bardzo do dupy -,-
Dobrze, że przyszłe sobotnie popołudnie spędzam na Hali Legionów,
gdzie Effector podejmie Resovię!
Ach, już nie mogę się doczekać :>
A teraz idę przemówić mojej siostrze do rozsądku, bo zabiera się za
granie na flecie, a ona przecież nie umie grać.
A później czas napisać coś na Olejmy wszystko…
Mam nadzieję, że Zibi nie oberwie od Agi za to co zrobił Darkowi, ale należało mu się w sumie;) Ja przyszłą sobotę też spędze na Hali Legionów;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;*
Coś czuję, że Zibi będzie miał kłopoty w związku z tym pobiciem;/
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, czekam na kolejny ;)
Pozdrawiam serdecznie;)
Widać, że Zbychowi zależy, no. Mam nadzieję, że Aga wreszcie zrozumie to i da mu szansę, przecież wtedy się dowie czy na prawdę ją kocha, no. Hm.. Mam tylko nadzieję, że to Aga przyszła do niego dać mu szansę, a nie jakaś policja nasłana przez Darka czy coś..
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny! ;)
Jeżeli jesteś zainteresowana zapraszam na: http://pochi-a-parlare.blogspot.com/
Pozdrawiam, inaccessiblegirl! ;*
Wcale nie nudno! Dobrze że Zibi walczy ( chciałam napisać warczy ;D ) Darek niech w końcu odpuści... Jestem tylko ciekawa kto do niego się dobija.... Czekam na next!
OdpowiedzUsuńJest i bójka *.* Jej! :D Świetny rozdział! Czekam na następny i lecę czytać Olejmy wszytsko. :d
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://opowiadanie-o-asseco-resovii.blogspot.se/
I znowu ten Darek. Jak ja tego typa nie cierpię. Niech Aga w końcu się ogarnie. Przecież go kocha i rani jednocześnie jego i siebie ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
[faith-hope-volleyball.blogspot.com]